26.5.09

świt

a kiedy nadejdzie świt
zaśmieję się przez łzy
błysną na policzkach
jak rosa na liściach
zalśnią i zgasną

zatańczę
a pył pod stopami
zaiskrzy w promieniach
opadnie jak droga mleczna
droga do nieba

chmury zapłoną na horyzoncie
na wyciągnięcie ręki
i po raz pierwszy
ogień się zmieści cały
w słowach pieśni

sadzonka

Co ma zrobić sadzonka, wyciągnięta z ziemi ale nigdzie nie zasadzona?
Przebiera korzonkami, bo roślinki też potrafią, czasem złapie trochę wody, czasem gdzieś się na chwilę zaczepi.
Nie usycha całkiem ale i nie rośnie...

17.5.09

***

cała jestem z wyobrażeń
jak niejasny obraz hologramu
zmienny i rozmigotany
wyciągniesz rękę
i dotkniesz powietrza
będę obok

***

Ta mała dziewczynka, która wpatruje się w ogromną ciemność, w pustkę bliską nieskończoności wciąż myśli, ze musi stworzyć Boga, wymyślić Go zanim cały wielki wszechświat rozsypie się jak stłuczona szyba i nie będzie już nic.

ciemność

Chcę rozerwać ciemność – gęstą ciemność utkaną z pomijających spojrzeń, spojrzeń obok i ponad, z odwróconego wzroku, z oczu pełnych złości, rozczarowania, smutku, z oczu zwróconych w inna stronę. Chce rozerwać ciszę – lepką cisze ciężką od słów uwięzłych w czterech ścianach, słów nieusłyszanych, wyśmianych, słów stłamszonych, wypaczonych, słów fałszywych, słów nigdy nie wypowiedzianych. Chcę zgarnąć te wielką pustą przestrzeń zanim pożre mi świat i schować w orzeszku – niech stanie się pestką, nasieniem dla drzewa, dla mocnych korzeni, dla wytrwałego pnia, dla giętkich gałęzi, szumiących liści, kwiatów i owoców.

15.5.09

nieświadomie

szukam źródła
i nie mogę znaleźć
szukam go w sobie
odruchowo
nieświadomie
wierząc inaczej
wyciągam ręce
i czuję że są puste
to jakaś część mnie
zbyt dobrze pamięta
że nie ma nic poza

***

pożycz mi chusteczkę
nie czuję
ziemi pod nogami
naprawdę
postaram się
obiecuję
stać na palcach
jak długo potrafię

11.5.09

gałazka mięty

Wzruszyła mnie gałązka mięty zerwana wczoraj. Zielona, mięsista, włochata, pachnąca. Już przywiędła. Drobne listki na czubku, malutkie, doskonałe, które nigdy nie urosną. Płaczę, bo nie można ożywić tej gałązki, nie można zasadzić jej z powrotem, żeby żyła.
Ale nie przeszkadza mi to wrzuci liść do herbaty…

***

Nie mam w sobie ani odrobiny miejsca dla innych, dla ich problemów, bycia.
Nie chcę.
Mam dość treningu i starania. Dość słuchania bo tak trzeba. Dość wyuczonego zainteresowania. Pustych słów, gestów. Pozorów w dobrej wierze. Fałszywego zainteresowania, które w końcu zostaje słusznie odrzucone.
Mam dość udawania, że jest coś, czego nie ma.
Czuję się oszukana, okradziona.
Nie chcę.

radość

moja radość
chłodny strumyk
błyszczący spieniony
smaczny
nawet kiedy wsiąka w ziemię
zostawia delikatny wilgotny ślad
nadzieję
zielonej ścieżki
w wypalonym ogrodzie

Moje maleństwo

Moje maleństwo nie przypomina rozkosznie gaworzącego, biało – różowego niemowlaczka. Jest chude, żółtawe, brzydkie, cały czas wrzeszczy. Jego krzyki nie pozwalają spać, drażnią, można zwariować. Jak nakarmić dziecko, które ciągle płacze? Wywołuje złość i ogromną bezradność. Przykro na nie patrzeć, budzi raczej niechęć i wstyd niż wzruszenie.
Dzisiaj jednak czuję dla niego litość, nawet czułość. Od razu się uspokaja i nawet wygląda ładniej – jak bardzo zmęczone, może chore, ale normalne dziecko.

zazdrość

Lubię ten moment przedwiośnia, kiedy jeszcze nie ma liści, kiedy pączki dopiero nabrzmiewają. Chętnie bym ten czas zatrzymała. Nie dlatego, że jest taki piękny. Zazdroszczę. Nie chcę, żeby stało się coś więcej, żeby obietnice się wypełniły. Zazdroszczę roślinom kwiatów i delikatnych młodych liści, pękających w cieple pąków. Zazdroszczę wiosny. Moje obietnice, nadzieje, spodziewania uschły zanim dojrzały. Lato zastało moje gałęzie nagie, jakby martwe.

8.5.09

noc

Obudziłam się przestraszona, z przejmującym brakiem i pragnieniem, jak małe dziecko, dla którego życie nie ma sensu, jeżeli nie ma obok kogoś, kto przygarnie i ochroni.

***

napełniony lękiem kwiat
zasycha w pąku
śniąc o cieple i słońcu

6.5.09

krzyczę

krzyczę swoim smutkiem
słabością wpełzającą w ciało
krzyczę dyskretnym szeptem
nie mogę przecież
burzyć spokoju bardziej nieszczęśliwych

bluszcz

Smutek jest jak krzew, jak bluszcz, który rozrasta się we mnie. Nie przychodzi z zewnątrz, korzenie ma w środku, dobrze wrośnięte i utwierdzone. Z uporem i siłą czepia się podłoża, oderwany wypuszcza ciągle nowe pędy, nie zważa na zniszczone gałęzie. Udaje mu się zatrzymać mnie w miejscu. Niedługo nikt nie zauważy, że w środku nie stoi drzewo, tylko ja, ciągle trochę żywa.

smutek

Wracam do domu i czuję, że z zaplanowanych zdjęć już nic nie wyjdzie. Wszystko wygląda jak prze chwilą, ale podstępny, pełznący po ziemi smutek zdążył owinąć mi się wokół nóg. Teraz oplata mnie, prawie niepostrzeżenie, niby delikatnymi nitkami, niby mgłą, którą można by rozpędzić jednym stanowczym ruchem. Nie można. Więzy są podstępne. Każdy gwałtowny gest zaciska je mocniej, wyczerpuje. Pozostaje przespać.

dzisiaj

jestem smutna obolała rozdarta
czasem ufam przez wspomnienie zaufania
nie mam chęci rozmawiać chcę być sama
potrzebuję obecności ale jak mała dziewczynka
wszystko we mnie tęskni nawet paznokcie

dziewczynka

Jestem bardzo samotną małą dziewczynką.
Nie jest pewne, że jestem.
Jeśli ta dziewczynka to tylko wspomnienie, przeszłość,
to mnie nie ma, bo nie ma nikogo poza nią.
Dziewczynka nie dorosła
i jeżeli odeszła, to nikt nie zajął jej miejsca.
Jeśli ona jest, to nie wiem, gdzie.
Widzę tylko pusty wielki pokój,
słyszę płacz, czuję smutek, ból i złość,
ale nie wiem, gdzie ona jest.
Może się boi.
Dobrze wie, że jej nienawidzę,
że jest moim największym wrogiem.
Jedyne, co żywe we mnie, co nie-puste,
jest moim wrogiem.
Nienawidzę jej, bo wydaje mi się, że gdyby jej nie było,
nie byłoby samotności, braku, niemożności.

5.5.09

milczę

milczę
nawet kiedy bardzo dużo mówię
milczę
nie umiem w żaden sposób
opowiedzieć co mnie boli
boję się
że byłoby to śmieszne
uznane za błahe i nieważne
to
co jest treścią mojego życia
z czym budzę się i zasypiam
co pulsuje przez cały dzień
co żyje w moich snach
budzi w środku nocy
dobrze to znam
ale nie umiem nazwać
może się boję
a może za bardzo boli
to śmieszne
powiedzieć komuś
słuchaj codziennie coś mnie boli
ale nie wiem co
milczę
nawet kiedy bardzo dużo mówię
nie umiem powiedzieć
milczę