9.7.09

***

uciekam od siebie
w nicość
uciekam z pustki w pustkę
przestrzeń mnie przeraża
spadam i zapominam
że można latać

drzewo

moje drzewo wyrosło z mgły
wiotkie nikłe przezroczyste
piękne
potrzebuje światła poranka
wschodu słońca
spojrzenia widzącego sens
moje drzewo
często rozwiewa się na wietrze

cisza

uciekam od zgiełku
ale to zgiełk moich myśli
cisza wokół jest martwa
równina pokryta pyłem
byłoby widać
ślad najlżejszej stopy
ale jest gładka po horyzont
pod grubą kopułą przydymionego nieba